lunedì 16 novembre 2015

Konflikt bez wyjścia. Tło i przyczyny terroryzmu


Przede wszystkim nie nazywajcie terrorystów Państwem Islamskim - chyba, że chcecie, aby barbarzyństwo stało się instytucjonalne. Samozwańczy kalifat nie został uznany przez nikogo jako organizacja państwowa - a jest to jeden z naczelnych celów IS.
Nazywajmy ich wreszcie właściwie - Daesh (od arabskiego Al Dawla Al Islamiya fi al Iraq wa al Sham (داعش). Wielu muzułmanów na świecie protestuje przeciwko łączeniu przymiotnika "islamski" z terrorem i okrucieństwami fantomatycznego państwa. Po ataku na Mosul, okupanci zagrozili karą ucięcia języka wszystkim muzułmanom, którzy zamiast nazwy Państwa Islamskiego używali "Daesh".

Konflikt bez wyjścia. Tło i przyczyny terroryzmu

W okresie zimnej wojny ulubionym terenem starć dwóch supermocarstw była Ameryka Łacińska – jej rewolucje i dyktatury. Do tej pory incydent zbrojny w Zatoce Świń w 1961 r,. jest uważany za moment najwyższego zagrożenia III wojną światową. Dziś mamy papieża Argentyńczyka i Ambasadę Amerykańską na Kubie. W latach 1979-1989 terenem „wojny zastępczej” stał się Afganistan – był to jeden z najbardziej krwawych konfliktów po II wojnie światowej. Przez blisko 10 lat Związek Radziecki walczył z mudżahedinami szkolonymi, zbrojonymi i wspieranymi przez Stany Zjednoczone. Wycofanie się ZSRR z Afganistanu było preludium jego upadku.

Atak na WTC i Pentagon zmieniły oblicze świata, dając wszystkim zielone światło do „wojny z terroryzmem”. 7 października 2001 r., sojusz Północno Atlantycki i jego sprzymierzeńcy wkroczyli do Afganistanu. Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa zakończyły tam swoją misję w 2014 r. Pomimo planu bilateralnego Paktu o bezpieczeństwie, przewidującego wycofanie wszystkich amerykańskich sił z Afganistanu do końca 2016 r., Stany Zjednoczone potwierdziły w październiku, że nie będzie to możliwe. Dla USA to najdłuższa wojna od czasów Wietnamu. Zabicie Usamy ibn Ladena w 2011 r., podczas akcji „Trójząb Neptuna” w Pakistanie, nie doprowadziło do zlikwidowania networku Al-Ka’idy, która ma się wciąż dobrze. Jego aktualny przywódca Ajman Al-Zawhiri – we wrześniu  2015 r., wezwał młodych muzułmanów, aby brali przykład z braci Carnajewów (dokonali zamachu podczas maratonu w Bostonie) i Kouachi (sprawców zamachu na redakcję „Charlie Hebdo” i market koszerny w Paryżu) i twierdził, że choć nie uznaje legalności samozwańczego kalifatu byłby gotów współpracować z IS przy zabijaniu krzyżowców, sekularystów i szyitów.

Skutki bombardowania demokracją

W ramach doktryny „ataku prewencyjnego” administracji Georg’a W. Busha - USA i siły sprzymierzone uderzyły na Irak 20 marca 2003 r. (w skład koalicji wchodziło: 250 tys. żołnierzy z USA; 45 tys. z Wielkiej Brytanii; 2 tys. z Australii; 180 z Polski [oddziały GROM], wspierane przez 50 tys. partyzantów kurdyjskich). Przeciwko atakowi na Irak wypowiedziała się większość członków Rady Bezpieczeństwa (W tym Rosja, Chiny i Francja). Oficjalnie działania zbrojne zakończyły się już 1 maja 2003 r. Saddama Husajna aresztowano 13 grudnia 2003 r., - był asem w amerykańskiej talii kart 52 poszukiwanych członków jego reżimu z sunnickiej partii Baas. Powieszono go trzy lata późnej na podstawie wyroku sądu najwyższego. Jeszcze przed II wojną w Zatoce Perskiej w kuluarach administracji amerykańskiej narodziła się idea „eksportowania demokracji” na cały Bliski Wschód – czego modelem miała być właśnie „Operation Iraqi Freedom”.
Dżama’at at-Tauhid wa-al-Dżihad (Al-Ka'ida Mezopotamii) zaczątek salafickiej (sunnickiej) partyzantki terrorystycznej pod wodzą Abu Musaba Az-Zarkawiego (zabity w nalocie amerykańskim w 2006 r.), sięga okresu bezprawia w Iraku, który rozpoczął się po zwycięstwie Amerykanów. Imię Az-Zarkawiego, które świat poznał po porwaniu i okrutnym zabójstwie Nicka Berga, jest związane z bitwami o Falludżę, które stały się punktem zwrotnym w okresie stabilizacji Iraku. W walkach o to rackie miasto ważną rolę odegrał polski GROM. Udział w wojnie najemników pracujących dla prywatnych firm wojskowych (spalenie i powieszenie na moście ciał czterech pracowników Blackwater było bezpośrednią przyczyną pierwszej bitwy), zbombardowanie meczetu oraz użycie białego fosforu – wzbudziło wiele kontrowersji. W tym okresie pierwsze grupy milicji z byłych szeregów partii Baas, szkolone i zbrojone przez USA przechodziły na stronę al-ka'idystów i ekstremistów. Wojska amerykańskie stabilizujące kraj zaczęły być postrzegane przez Irakijczyków jako siły okupacyjne.
Po śmierci az-Zarkawiego, 15 października 2006 roku organizacja kierowana przez jego następcę - Abu Abd Allah ar-Raszid al-Baghdadiego (zabity w 2010 r.), przyjęła nazwę Państwa Islamskiego w Iraku. Schedę po nim przejął Abu Bakr al-Baghdadi (zwany al-Baghdadim II). Wojska amerykańskie wycofały się z Iraku w 2011 r. Od tego momentu salaficka organizacja terrorystyczna rozpoczęła zamachy bombowe na terenie całego kraju wymierzone w szyitów i struktury państwowe, co doprowadziło na skraj domowej wojny religijnej i zainfekowało cały Bliski Wschód. Dziś już wiemy oficjalnie, że Daesh został stworzony przez USA, które szkoliło (tak jak ibn Ladena) również al-Bahdadiego.

Putin miał kalifat pod nosem

Już 11 października 1999 r., wybuchła trwająca niemal 10 lat, II wojna czeczeńska. Można ją podzielić na dwie fazy: regularna wojna trwająca od października 1999 do kwietnia 2000, walki partyzanckie od kwietnia 2000 do kwietnia 2009 r.  Po powstaniu Państwa Islamskiego w Iraku, również separatyści czeczeńscy od 2007 roku zabiegali o utworzenie muzułmańskiego, ponadetnicznego państwa wyznaniowego, mającego obejmować niemal całe terytorium Kaukazu Północnego. Samozwańczy Emirat Kaukaski został uznany za organizację terrorystyczną przez Rosję, ONZ, UE i USA. II wojna czeczeńska zakończyła się wcieleniem Republiki Czeczeńskiej do FR.  Na Kaukazie Północnym incydenty zbrojne nasiliły się po ogłoszeniu samozwańczego kalifatu na Bliskim Wschodzie.
Bezpośrednimi przyczynami wybuchu II wojny czeczeńskiej były zamachy bombowe przeprowadzone w Moskwie, Riazaniu i Władywostoku mające miejsce w 1999 r. Istnieje hipoteza, że za nimi stali nie separatyści, ale rosyjskie służby specjalne. Faktem jest jednak, w Czeczeńskiej Republice Iczkerii w latach 1996-1999 doszło do całkowitego rozkładu struktur państwowych, wprowadzono szariat, rozwijano kontakty z już istniejącą z Al-Ka’idą, i próbowano utworzyć islamski kalifat po ataku na Dagestan.
Najgłośniejszymi zamachami terrorystycznymi był atak na moskiewski teatr na Dubrowce w październiku 2002 r. dokonany przez szahidki (czarne wdowy kamikadze), wysadzenie w locie dwóch samolotów cywilnych w sierpniu 2004 r. (również przez kobiety-samobójczynie) i zamach w metrze moskiewskim oraz najokrutniejszy atak na szkołę w Biesłanie 1 września 2004 roku, kiedy to na skutek działań zamachowców i szturmu rosyjskich oddziałów specjalnych oraz milicji zginęło blisko 350 osób a 700 zostało rannych. Ataku w Północnej Osetii dokonała grupa uzbrojonych terrorystów należących do sił czeczeńskiego dowódcy Szamila Basajewa.
Niektórzy amerykańscy krytycy polityki Putina uważają, że Czeczeńska Republika Iczkerii przed I wojną czeczeńską (1994-96) była umiarkowanym państwem islamskim, a Asłan Maschadow (który pokonał w wyborach radykalnego islamistę Szamila Basajewa) oraz historyczny przywódca Dżochar Dudajew zostali zgładzeni w niejasnych okolicznościach, najprawdopodobniej przez rosyjskie służby specjalne, co utorowało drogę do przejęcia władzy przez Ramzana Kadyrowa. Wojska rosyjskie stosowały strategię spalonej ziemi, pacyfikacje i tortury w tajnych więzieniach.

Wiosna arabska bardzo zielona

Rok wcześniej, 7 grudnia 2010 r., bezrobotny uliczny sprzedawca tunezyjski Mohamed Bouazizi podpalił na znak protestu przeciwko ciężkiej sytuacji w kraju – to dało początek fenomenowi nazywanemu „Wiosną Arabską”, która przyniosła wiele płonnych nadziei na przemiany demokratyczne na Bliskim Wschodzie. Przez cały region przeszła fala zbiorowych protestów przeciwko panującym dyktaturom oraz samospaleń. W niektórych krajach zrywy przeradzały się w rewolucje, tłumione przez reżim. W 2011 r. prezydent Tunezji - Zajn al-Abidin ibn Ali uciekł z kraju. W grudniu 2010 r. fala protestów wybuchła w Algierii, w wyniku której zniesiono stan wojenny trwający od 1992 r.  25 stycznia 2011 r. rozpoczęła się rewolucja w Egipcie, która odsunęła od władzy Husniego Mubaraka. W drodze demokratycznych wyborów w 2012 roku nowym prezydentem Egiptu został wybrany Muhammad Mursi z islamskiej organizacji Braci Muzułmańskich. Po rocznych rządach obalono go wskutek nowych protestów i puczu wojskowego, a następnie skazano na karę śmierci. W lutym 2011 r. wybuchła wojna domowa w Libii, po ośmiu miesiącach walk Mauammara Al-Kaddafi został zmuszony do ucieczki, a potem zastrzelony przez powstańców. Od samego początku w Libii interweniowały zbrojnie różne kraje (USA, Wielka Brytania, Francja, Kanada) wykazując sprzeczność interesów. W marcu rozpoczęła się w końcu interwencja zbrojna sił NATO, w której koalicji brało udział 16 państw.
W tym samym roku wybuchło powstanie w Syrii (15 marca 2011 r.). Dyktator Baszszar Al-Asad przystąpił do jego krwawej represji. W krótkim czasie rewolucja przemieniła się w multilateralną wojnę domową, trwającą do tej pory i będącą jednym z najpoważniejszych kryzysów regionalnych od czasu II wojny światowej. Także on jest przedstawicielem baasizmu (czyli arabskiego lewicowego nacjonalizmu dążącego w latach 60-tych ubiegłego wieku do stworzenia jednego, zjednoczonego światowego Państwa Arabskiego). Tyle tylko, że Asad jest alawitą, czyli wyznawcą synkretycznego prądu religii szyickiej.
Wszystkie strony konfliktu dopuściły się zbrodni wojennych: zamachy, masowe egzekucje, rozstrzelania, pacyfikacje całych miejscowości, bombardowania ludności cywilnej, porwania, tortury, morderstwa, czystki etniczne. Na dyktatorze Asadzie ciąży oskarżenie o użycie broni chemicznej. Ataki bronią chemiczną zostały przeprowadzone 19 marca 2013 r., w Chan al-Asal nieopodal Aleppo oraz 21 sierpnia 2013 w Ghucie na wschód od Damaszku. Według szacunków opozycji w tym ataku gazowym zginęło od 355 do 1821 osób. Byłby to drugi najgroźniejszy akt wojenny z użyciem broni niekonwencjonalnej po ataku gazowym lotnictwa Husajna na zamieszkałą przez ludność kurdyjską Halabdżę w 1988 r., podczas wojny iracko-irańskiej, kiedy to zginęło ok. 5000 osób.

Wszystkie fronty syryjskie

W lipcu 2011 r. zbuntowani oficerowie armii Asada powołali Wolną Armię Syrii, wspieraną między innymi przez Turcję, z której terytorium dowodził nią jej pierwszy dowódca Rijad al-Asad. Rok później liczyła ona blisko 100 tys. żołnierzy i zagrażała poważnie siłom rządowym. W grudniu 2012 r., w Antalyi doszło do powołania Najwyższej Rady Wojskowej WAS, która została zdominowana przez salafitów i Bractwo Muzułmańskie. Jej szefem został gen. Salima Idrisa. Na spotkaniu byli obecni nieformalnie przedstawiciele USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Jordanii i krajów Zatoki Perskiej. Gen. Idrisa domagał się dozbrojenia syryjskich rebeliantów, co zostało wykonane, włącznie z przekazaniem WAS pocisków ziemia-powietrze.
Od tamtego momentu opozycja Asada, zaczęła się dzielić. Powstał w miarę umiarkowany Syryjski Front Wyzwolenia Islamu (mający na celu wprowadzenie rządów islamskich po upadku dyktatury i sponsorowany przez Arabię Saudyjską, Katar i Turcję), Syryjski Front Islamski (konfederacja salafickich i sunnickich radykalnych ugrupowań zbrojnych). Obie organizacje, wraz z Kurdyjskim Frontem Islamskim połączyły się w największą opozycyjną syryjską siłę zbrojną – Front Islamski, którego celem jest utworzenie niezależnego kalifatu islamskiego z prawem koranicznym na terenach Syrii i Kurdystanu, ale i walka z Daeshem. To organizacja, o której nierozsądne sponsorowanie podejrzewa się Zachód i której udało się przejąć broń z magazynów WAS. W końcu trzecie, najbardziej radykalne syryjskie ugrupowanie zbrojne Front Obrony Ludności Lewntu – zwany także Frontem al-Nusra początkowo sprzymierzył się z Państwem Islamskim w Iraku. Front al-Nusra jest odpowiedzialny od 2012 r. za bardzo liczne zamachy terrorystyczne, przynoszące także wiele ofiar cywilnych. Działając jako filia Al-Kaidy w Syrii, przyjął na teren kraju dżihadystów zagranicznych (głównie z krajów Arabskich, Afganistanu i byłych Republik Radzieckich). Jego liderem jest Abu Muhammed al-Dżaulani.

Rozłam Al-Kaidy

Al-Dżaulani przyrzekł wierność spadkobiercy ibn Ladena – Ajmanowi Al-Zhawiri. Od czasu wycofania się USA z Iraku, do Syrii zaczęli przenikać także ludzie Al-Baghdadiego. 8 kwietnia 2013 r. Al-Baghdadi ogłosił podporządkowanie sobie Frontu Al-Nusry, czemu Al-Dżaulani zaprzeczył. Także Al-Zhawiri w swoim liście otwartym uznał decyzję przywódcy Państwa Islamskiego w Iraku za błędną i anulował ją. Pomimo tego 15 czerwca 2013 r., Al-Baghdadi ogłosił powołanie Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (ISIS) i jego siły rozpoczęły podbój Syrii. Pomimo początkowej współpracy, pół roku później doszło do zbrojnej konfrontacji pomiędzy dwoma odłamami Al-Kaidy. Front Al-Nusra walczy obecnie regularnie z Asadem i z Daeshem. Stary lekarz egipski już dwukrotnie wezwał  samozwańczy kalifat do samorozwiązania się i podporządkowania terrorystycznej formacji syryjskiej. W wydanym oświadczeniu internetowym odciął się od spektakularnych krwawych metod: „Al-Ka’ida nie ma żadnych powiązań organizacyjnych z tą grupą (ISIS) i nie ponosi odpowiedzialności za jej działania”, gdyż zaczęły przynosić szkodę globalnemu dżihadowi.
Szacowano, że podczas pierwszej fazy ekspansji terytorialnej w szeregach ISIS walczyło 80 tys. bojowników pochodzących z bardzo wielu krajów świata, także z UE i FR – 30 tys. w Iraku i 50 tys. w Syrii. Ofensywa militarna osiągnęła szybko także terytoria Libanu. 29 czerwca 2014 r. Al-Baghdadi powołał samozwańczy kalifat zwany Państwem Islamskim (PI).
W wyniku ofensywy Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie, Irak de facto rozpadł się na trzy części kontrolowane przez sunnickich dżihadystów, Kurdów i władze centralne podlegające rządowi Nuriego al-Malikiego. ISIS zdobył antyczną Samarrę, Mosul, Ninawę, rodzinny Tikrit Husajna, „męczeńską" Falludżę, Abu Ghurajb słynny z więzienia i tortur amerykańskich, granicę jordańsko-syryjską.
Lista zbrodni wojennych popełniona przez Daesh i jej sprzymierzeńców jest bardzo długa. Czystki etniczne na chrześcijanach (rozpoczęte masakrą w Ad-Duwajr przy granicy z Libanem), jazydach, alawitach, szyitach, umiarkowanych sunnitach, Kurdach, Turkmenach. Nawracanie siłą na islam. Gwałty na kobietach traktowanych jako niewolnice wojowników kalifatu. Porwania zakładników zagranicznych. Okrutne egzekucje "medialne" poprzez podcinanie gardła, rozstrzelania, spalenie żywcem. Zniszczenie światowego starożytnego patrymonium kultury (Nimrud, Hatra, Palmyra) . Zamachy terrorystyczne przy pomocy samochodów-pułapek i kamikadze.
Od 8 sierpnia 2014 r. Stany Zjednoczone podjęły nową interwencję lotniczą na terenie Iraku, rozciągniętą później także na obszar Syrii. Prezydent USA Barak Obama rozpoczął konsultacje w celu stworzenia szerokiej koalicji, która będzie wspierać fronty anty-Daesh z powietrza i krajów ościennych.

Bitwa o Kobane

We wrześniu 2014 r., rozpoczęła się ofensywa na Kobane (arabskie Ajn al-Arab), trzeciego co do wielkości kurdyjskiego miasta na pograniczu Syrii i Turcji. Krwawe walki trwały cztery miesiące. Kobane stało się symbolem zagrożenia i zwycięstwa z Państwem Islamskim. Wielu obserwatorów przyrównywało batalię do Powstania Warszawskiego lub do bitwy o Stalingrad.
Kurdowie to największy, 25 milionowy naród bez własnego państwa. Ich górzysta kraina jest podzielona przez Iran, Irak, Turcję i Syrię. Iracki Region Kurdystanu po I wojnie w Zatoce Perskiej zdobył szeroką autonomię - parlament i nawet struktury obronne. Po ogłoszeniu przez dzihadystów Państwa Islamskiego na północy Iraku i wschodzie Syrii, Kurdowie opanowali opuszczony przez armię rządową region Kirkuku. Kurdyjscy peszmerga jako pierwsi wzięli do ręki broń, aby walczyć z PI na terenie Iraku.
W Syrii Kurdowie stanowią 10% ludności. W Turcji żyje ich aż 15 mln i stanowią 1/5 populacji. W tym kraju Kurdowie dążący od lat do zdobycia niepodległości, toczyli zawsze walkę polityczną i zbrojną z rządem centralnym, w której zginęło ponad 40 tys. bojowników Kurdyjskiej Partii Pracy. W 2013 r. po ogłoszeniu rozejmu, PKK wycofało się do irackiego Kurdystanu.
Daesh przez wiele tygodni próbował zdobyć Kobane, napotykając na twardy opór Powszechnych Jednostek Obrony (YPG) - sił kurdyjskich walczących w Syrii.
W konflikcie zginęły setki ludzi, a ponad 200 tys. uciekło do sąsiedniej Turcji. Walki Kurdów wspierała z powietrza koalicja pod dowództwem USA. W nalotach na IS w Iraku poza lotnictwem amerykańskim biorą udział siły powietrzne Australii, Belgii, Kanady, Danii, Francji, Holandii i Wielkiej Brytanii. Natomiast w bombardowania dżihadystów w Syrii zaangażowane jest lotnictwo USA, Bahrajnu, Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zarzuca się prezydentowi Turcji Recepowi Tyypowi Erdoganowi, że oprócz wspierania i zbrojenia Wolnej Armii Syrii i Frontu Islamskiego, wspierania początkowo oddziałów peszmerga walczących o Kobane, po ich zwycięstwie skierował działania ofensywne także przeciwko Kurdom z KPP.
Kobane i większość prowincji została odbita z rąk PI 29 stycznia 2015 r. Było to jak do tej pory jedyne i najbardziej symboliczne zwycięstwo nad samozwańczym kalifatem.

Na scenę wchodzi Rosja i Turcja

Od dnia 30 września 2015 r., kolejnym aktorem, który wszedł na scenę konfliktu bliskowschodniego jest Federacja Rosyjska. Jej wojska przeprowadzają nie tylko bombardowania, wkroczyły również na syryjskie terytorium by walczyć u boku sił rządowych Baszszara al-Asada. Władimir Putin deklaruje chęć rozprawienia się z Państwem Islamskim, widząc nieudolność USA i uzasadnia to tym, że aż 3 tys. rosyjskich obywateli jest w jego szeregach, co może stanowić poważne zagrożenie terrorystyczne dla FR. W rzeczywistości Rosjanie wzięli na cel wszystkich przeciwników syryjskiego dyktatora - a przede wszystkim syryjskich rebeliantów z Frontu Islamskiego, szkolonych przez Amerykanów - którzy z kolei nie chcą pozostawić Asada u władzy. Samoloty Federacji Rosyjskiej bombardujące w Iranie naruszają również turecką przestrzeń powietrzną stosując jasną prowokację. Prezydent Turcji, która jest członkiem NATO zażądał przestrzegania 5 punktu Paktu Atlantyckiego (agresja na jeden z krajów jest atakiem na wszystkie kraje członkowskie), w razie gdyby doszło do incydentów. Rosjanie wspierają również politycznie i najprawdopodobniej także w inny sposób Kurdów, których dążenia niepodległościowe Erdogan postrzega jako zagrożenie dla Turcji. Nie należy zapominać, że lider tureckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (który utrzymuje się przy władzy od 2002 r., jako premier, a teraz prezydent) również ma aspiracje dyktatorskie i w ostatnich latach powrócił na drogę islamskiego ultrakonserwatyzmu.
10 października 2015 r., w Ankarze doszło do jednego z największych zamachów terrorystycznych ostatnich czasów. Podczas manifestacji prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) wybuchły dwie bomby. Źródła rządowe podają liczbę 96 ofiar śmiertelnych i oskarżają o zbrodniczy atak dwóch kamikadze z Daeshu. Opozycja twierdziła, że jest co najmniej 128 zabitych, 508 rannych, z których 160 z ciężkimi obrażeniami. Oskarżała również prezydenta o to, że do Turcji powróciła "strategia napięcia", wywoływana przez służby specjalne. Zaledwie cztery miesiące wcześniej (20 lipca 2015 r.) miał miejsce zamach w Suruc w czasie konferencji Federacji Młodzieży Socjalistycznej dotyczącej odbudowy miasta Ajn al-Arab (bohaterskiego Kobane), które uległo zniszczeniu w wyniku walk Kurdów z PI. Zginęły wtedy 33 osoby i 104 zostały ranne. Również ten zamach został przypisany kamikadze związanemu z Państwem Islamskim. Dwa dni później Turcja zezwoliła by samoloty amerykańskie biorące udział w bombardowaniach Iraku startowały z jej bazy w Incirlik. Również lotnictwo tureckie przyłączyło się do nalotów uderzając jednak w cele Kurdyjskiej Partii Pracy na terytorium irackim. W odwecie KPP dokonało serii zamachów terrorystycznych na tureckich żołnierzy i policję. Rozejm pokojowy trwający blisko dwa lata zakończył się tuż przed nowymi wyborami parlamentarnymi, które wygrała rządząca od 13 lat  partii AKP.

Modlimy się za Paryż a to tylko jeden przystanek terroru

Nowa ofensywa terrorystyczna Daeshu rozpoczęła się 7 listopada 2015 r., katastrofą samolotową rosyjskiego Airbusa A321. Grupa Państwa Islamskiego w Egipcie ogłosiła na Twitterze: „Żołnierze kalifatu zdołali w prowincji Synaj zestrzelić rosyjski samolot przewożący ponad 220 krzyżowców, którzy wszyscy zginęli". Miał to być nie tylko odwet za zaangażowanie Rosji w konflikt zbrojny w Syrii, ale także rzucenie na kolana Egiptu żyjącego z turystyki i wszystkich państw, które musiały ewakułować tysiące swoich obywateli z tamtego rejonu.
Już 12 listopada miał miejsce kolejny zamach - tym razem w Bejrucie. W ataku dwóch kamikadze na restauracje w dzielnicy szyickiej zginęły 44 osoby a 240 zostało rannych. Celem zamachów pod którymi podpisał się Daesh była zemsta na szyickich Hezbollah, którzy wspierają Asada i walczą przeciwko bojownikom PI w Syrii - a także kontrolują jedyne, inne drogi przemytu do Syrii, niż te opanowane przez Daesh.
W nocy z czwartku na piątek - w skutek operacji amerykańskiego wywiadu został zabity „Jihadi John” - Mohammed Emwazi, (urodzony w Kuwejcie, ale pochodzący z dobrze sytuowanej rodziny mieszkającej w Londynie). Rzeźnik Daeshu dokon okrutnych egzekucji na dziennikarzach oraz działaczach organizacji humanitarnych -amerykańskich i brytyjskich (James Foley, Steven Sotloff, David Haines, Alan Henning, Peter Kassig).
W feralny piątek 13 listopada został udaremniony kolejny zamach w Stambule, który przygotowywało 5 anglojęzycznych terrorystów Daeszu przybyłych z Syrii.
Dzień przed zamachem w Paryżu wywiad Iracki ostrzegł Zachód, że w bliskim czasie są planowane zamachy w Paryżu, Londynie i Iranie (Prezydent Iranu Hassan Rohani miał odbyć wizytę we Włoszech w sobotę 14 listopada, która została odwołana). Według informacji wywiadu irackiego zamach w Paryżu był przygotowany i „zdalnie sterowany” z ar-Rakka twierdzy Daeshu w północnej Syrii – do jego wykonania „oddelegowano” 19 terrorystów. Al.-Baghdadi wydał rozkaz osobiście.
Krwawy piątek w Paryżu rozpoczął się o 21.15 od ataku z kałaszników na restauracje Le Carillon (rue Alibert), i Le Petit Cambodge, (rue Bichat). Trzy wybuchy miały miejsce 10 minut później przy stadionie podczas meczu Francja-Niemcy, z prezydentem Hollande na trybunie. Atak w Bataclan przeprowadzony przez 4 terrorystów rozpoczął się o 21.30. 15 minut później miała miejsce strzelanina przy McDonaldzie na ulicy Fabourg-du-Temple oraz przy la Fontaine-au-Roi. Atak na La Belle Equipe nastąpił 10 minut później. Kolejnym epizodem terroru było wysadzenie się w powietrze kamikadze przy restauracji Le Comptoir Voltaire. Po północy francuskie siły specjalne wkroczyły do Bataclan – jeden terrorysta został zabity, 3 wysadziło się w powietrze. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń komórka terrorystyczna Daeshu składała się z 8 osób i jej centralą była Belgia. Były to pierwsze ataki kamikadze w Europie. W krwawy paryski piątek będący 11 września 2001 roku dla Europy zginęło 129 osób, 300 osób zostało rannych w tym 80 w sposób ciężki.
Nie jest wykluczone, że atak na Paryż jest wynikiem nowego porozumienia Daeshu i Al-Kaidy, po wrześniowym apelu Ajman Al-Zawhiri. Nie ma jeszcze na to dowodów i Al-Kaida nie przyznała się do zamachów. Zrobił to tylko Daesh.

Konflikt bez wyjścia

Jak do tej pory wydawało się, że walka z Państwem Islamskim była najmniejszym zmartwieniem stron biorących udział w zaostrzającym się konflikcie bliskowschodnim. Niektórzy byliby nawet skłonni zaakceptować fakt istnienia samozwańczego kalifatu, który przejął kontrolę nad produkcją irackiej ropy, przymykając oko na okrucieństwa i prawo szariatu, tak jak zrobiono to z talibami w Afganistanie - oczywiście za cenę wyeliminowania własnych konkurentów i wrogów. Problem w tym, że każdy z aktorów konfliktu ma innych wrogów. Ameryka nie chce dalszych rządów Baszszara Al-Asada oskarżanego o zbrodnie przeciwko ludzkości i dominacji syryjskiej w tamtym regionie. Nie chce też dominacji sunnickiej i woli postawić na szyitów - czego przykładem jest podpisanie porozumienia nuklearnego z Iranem i zdjęcia embarga z tego państwa. USA postrzega w szyickim Iranie nowego najlepszego sojusznika w walce z salafickimi ekstremistami. Iran pomaga jednak nieoficjalnie Asadowi. To osłabia pozycję Izraela i Turcji jako najważniejszych graczy regionalnych wspieranych do tej pory przez Amerykanów. Izrael obawia się Iranu i nowej Intifady. Turcja boi się, że wzmocnieni Kurdowie, po upadku Syrii, mogliby utworzyć niepodległe państwo i mieć wobec niej roszczenia terytorialne. 
Rosjanie w rzeczywistości realizują na Bliskim Wschodzie własne interesy, odwracając uwagę od aneksji Krymu, prowadząc własną wojnę z dżihadem, osłabiając NATO oraz USA i UE, wspierając antydemokratyczny i dyktatorski model władzy. Porozumienie między Putinem i Obamą – które jest koniecznie – nie może nie nastąpić kosztem Ukrainy. Musimy być tego świadomi popierając „słuszną” walkę Putina z globalnym dżihadem, który jako jedyny wysłał na razie wojska lądowe do Syrii.
Państwa biorące udział w koalicji USA bombardującej obecnie Irak i Syrię też mają sprzeczne interesy. Bahrajn, Jordania, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie nie chcą Asada i na jego miejscu wolałby nowy kalifat islamski. Francja i Wielka Brytania w Afryce postkolonialnej mają nadal sprzeczne interesy. Prywatni sponsorzy z Bahrajnu, Jordanii, Arabii Saudyjskiej, Emiratów Arabskich i Kuwejtu nadał finansują Daesh i popierają powstanie sunnickiego Państwa Islamskiego. Al-Baghdadi II od lat przecież prowadzi „wojnę na zlecenie” w tamtym rejonie.
Bombardowania w Iraku i w Syrii trwają przecież już od ponad roku i konieczny był dopiero zamach w Paryżu, aby wywiad amerykański dał Francuzom namiary na centra operacyjne Daeshu w Rakka, które pewnie już świeciły pustkami… gdy Francja w odwecie je zbombardowała.
Pozostawienie Asada przy władzy nie rozwiąże jednak konfliktu, będzie tylko jego chwilowym zamrożeniem. Wzmocnienie szyitów przeciwko sunnitom popchnie region do wojny religijnej i do większej radykalizacji islamu. W samoistną demokratyzację Bliskiego Wschodu po "Wiośnie Arabskiej" raczej trudno uwierzyć - będzie to proces, który nie obejdzie się bez powrotu do religijnego średniowiecza.
Tak więc czeka nas długi, nieprzewidywalny i niebezpieczny konflikt – nie tylko w tamtej części świata – ale i w naszej. Przyniesie on nowe zamachy terrorystyczne na całym świecie, kolejne dziesiątki i setki tysięcy zabitych w ramach działań wojennych i miliony uchodźców, destabilizujących swoim napływem Unię Europejską.
Konflikt mogący się przerodzić naprawdę w III wojnę światową. Zamach Daeshu w Paryżu był aktem wojny. Jak powiedział papież Franciszek – fragmentem III wojny światowej.
Praktycznie konflikt ten jest jak na razie bez wyjścia – bo jego celem jest stworzenie nowego porządku świata, a nie walka z terrorystami z samozwańczym Państwem Islamskim, które staje się coraz większym zagrożeniem.

Agnieszka Zakrzewicz

venerdì 16 ottobre 2015

Pomiędzy Lądem a Morzem - czyli jak się rodzi Nowy Porządek Świata


Tylko nie nazywajcie ich neonazistami! Mają rację - nazizm, faszyzm, hitleryzm, bolszewizm, stalinizm, komunizm, lewica, prawica, liberalizm - to przestarzałe kategorie ideologiczne. Aby zrozumieć świat i jego porządek, trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Chyba przyszła na to pora. Ci, którzy organizują marsze antyislamskie, trolują, hejtują, sieją mowę nienawiści w polskim Internecie i wykorzystują strach przed uchodźcami do celów politycznych – to po prostu eurazjaci.

Eurazjatyzm czy eurazjanizm?

Termin „eurazjatyzm“ powstał w 1915 roku. Za jego ojca uważa się rosyjskiego geografa Wieniamina Siemionowa-Tien-Szańskiego, używającego w swoich publikacjach terminu „Eurazja rosyjska”. Za jego prekursorów: Władimira Łamańskiego (1833-1914), Georgija Trubeckiego (1873-1930), Iwana Dusinskiego (1875-1919).
Cytując za Leszkiem Sykulskim: "Na jego określenie w literaturze polskiej pojawiło się kilka terminów, m.in. „eurazjatyzm”, zaproponowany w 1922 r. przez Mariana Zdziechowskiego, „eurazjanizm”, użyty po raz pierwszy przez Mariana Uzdowskiego w 1928 r., „euroazjanizm”, termin wprowadzony przez Lucjana Suchanka, „euroazjatyzm”, zaproponowany przez Andrzeja Andrusiewicza, czy „euroazjanizm” wprowadzony przez Hannę Kowalską.[i]
Sykulski w swoim artykule: Eurazjanizm - terminologia, periodyzacja, główni przedstawiciele skłania się do używania terminologii "eurazjanizm" - co wydaje mi się słuszne, ale jedynie w odniesieniu do całości ruchu, z uwypukleniem jego tendencji mistycznej. Jednak w stosunku do współczesnej doktryny polityczno-militarnej Federacji Rosyjskiej, uważam za bardziej wskazane zastosowanie terminu "eurazjatyzm" i takiego też w tym tekście będę używać.
Doktryna geopolityczna "eurazjatów" została stworzona już na początku lat 20. XX wieku w środowisku rosyjskiej „białej emigracji” (Mikołaj Trubecki lub Trubieckoj (1890-1938), Piotr Sawicki (1895-1968), Gienadij Wiernadski (1887-1973), Piotr Suwczyński (1892-1985) i inni). Jak pisze Sykulski: „Symboliczną datą powstania eurazjanizmu jest rok 1921, kiedy to w Sofii ukazała się drukiem praca zbiorowa czterech eurazjanistów Sawickiego, Suwczyńskiego, Fłorowskiego i Trubieckoja”. Periodyzacji ruchu dokonała Iwona Massaka[ii], więc nie będę rozpatrywać jej tutaj. Eurazjaci (lub w tym przypadku, zgadzając się z terminologią Sykulskiego "eurazjanie") odwołujący się od samego początku do panslawizmu zakładali, że rewolucja październikowa była jedynie koniecznością szybkiej modernizacji Rosji - a jej naturalnym następstwem będzie "biała rewolucja", a nie komunizm. Władze bolszewickie inwigilowały emigracyjne środowisko eurazjatów  już od samego początku i w tym można dopatrywać się też wewnętrznych podziałów ruchu. Część eurazjatów wymordowano w ramach operacji "Trust", albo bezpośrednio na Zachodzie, albo zwabiając ich do Rosji. Po śmierci Trubieckiego w 1938 r. eurazjatyzm zaczął powoli odchodzić w zapomnienie. Jego odrodzenie nastąpiło dopiero po 1991 r.
Po upadku Muru Berlińskiego, a wraz z nim ZSRR i bipolarnego modelu świata utrzymywanego przez zimną wojnę - nowa Ferderacja Rosyjska przestała pełnić funkcję drugiego mocarstwa światowego, przeciwstawnego do USA. Na początku, w pierwszej fazie postkomunizmu (prezydentura Jelcyna i wczesne rządy Putina), byłe imperium radzieckie próbowało przyjąć i przystosować się do modelu zachodniego, aspirując do bycia "rosyjskimi stanami zjednoczonymi". Kryzys tożsamości rosyjskiej przyszedł jednak szybko i Putin został zmuszony do szukania nowych dróg dla odwiecznych aspiracji imperialistycznych wielkiej Rosji. Zbawcą mogącym nadać nową wizję i kierunek marszu Federacji Rosyjskiej okazał się Aleksander Dugin, okrzyknięty dziś "szamanem Kremla". To on jest uważany za ojca i głównego teoretyka "neoeurazjatyzmu".

Czym jest nowy eurazjatyzm?

Odpowiadając na to pytanie najlepiej posłużyć się bezpośrednio słowami Alegsandra Dugina, określającymi eurazjatyzm jako antyzachodnią ideologię: "Eurazjatyzm od pierwszych dni swojego istnienia w początku lat dwudziestych XX wieku zawsze występował przeciwko globalnej dominacji Zachodu, europejskiemu uniwersalizmowi i za niezależną rosyjską cywilizacją. Dlatego eurazjatyzm jawi się jako, istotnie, antyzachodnia ideologia, odrzucająca prawo zachodniego społeczeństwa do ustanawiania własnych kryteriów dobra i zła jako reguł uniwersalnych. Rosja to niezależna, prawosławno-eurazjatycka cywilizacja, a nie peryferium Europy - twierdzili eurazjaci, w ślad za ich ideologicznymi poprzednikami słowianofilami, ramię w ramię z innymi rosyjskimi konserwatystami.
Stopniowo eurazjatyzm wzbogacono o geopolityczną metodologię, opartą o dualizm cywilizacji Morza i Lądu, których koncepcje zostały opracowane w pierwszej połowie XX wieku przez Anglika H. Mackindera i rozwinięte przez amerykańskich strategów – od N. Spykmana do Z. Brzezińskiego. Rosja to jądro cywilizacji Lądu, serce Eurazji i dlatego jest skazana na to, by toczyć wielowiekową walkę z anglosaskim światem – wcześniej jego centrum było Imperium Brytyjskie, od drugiej połowy XX wieku – USA.
Dlatego eurazjaci są przeciwnikami zachodniej hegemonii, amerykańskiej ekspansji, oponentami liberalnych wartości i zwolennikami unikalnej rosyjskiej cywilizacji, religii i tradycji. Eurazjaci to przeciwnicy nie tylko Zachodu, ale także rosyjskich zapadników i modernistów: przede wszystkim liberałów.
Jeżeli Zachód jest wrogiem eurazjatów, to eurazjaci wrogami Zachodu i agentów jego wpływu. To proste. Eurazjaci wiedzą, kto jest ich wrogiem i z kim walczą, i wróg także wie, kim są eurazjaci.
W tej sytuacji byłoby dziwne, gdyby atlantyści, amerykańscy imperialiści i liberałowie kochali eurazjatów i ich zwolenników na całym świecie. I vice versa. Stąd wypływa jasny wniosek: albo jesteśmy po stronie Lądu, albo jesteśmy po stronie Morza. Ląd to Tradycja, Wiara (dla Rosjan prawosławie), Imperia, naród, sakralność, historia, rodzina, etyka. Morze – modernizacja, handel, technika, demokracja liberalna, kapitalizm, parlamentaryzm, materializm, gender. Dwa wykluczające się wzajemnie systemy wartości." [iii]

Doktryna sprzeczna z interesami Polski

Fakt, że interesy i status quo Polski są sprzeczne z Rosyjskimi, nie jest nowością. Wiemy to z historii, która daje gorzkie lekcje - trzy rozbiory i powstania, pierwsza wojna światowa, wojna polsko-bolszewicka, druga wojna światowa, powstanie warszawskie, blisko pół wieku przynależności do Bloku Komunistycznego.
Wojskowy wywiad polski interesował się eurazjatami już w latach XX ubiegłego stulecia. Trudno się dziwić, gdy czyta się niektóre założenia doktrynalne, głoszone przez jego członków.
Już Władimir Łamański (1833-1914) twierdził, że Europa, Rosja, Azja to 3 odrębne części. Rosja – jako cywilizacja odrębna łączy właściwości 2 pozostałych i dlatego może je dominować. Po XIX w. Europa upadnie, Rosja zajmie większość jej obszaru i 2/5 Azji. Misją Rosji jest stanie się III Rzymem – wielkim, nowym imperium, które sięgać będzie aż do Konstantynopola. Konkurentem Rosji są Anglosasi, stąd konflikt lub współpraca tego duopolu. Granica zachodnia imperium ma przebiegać na linii: Gdańsk – Triest.[iv]
Według Iwana Dusinskiego (1875-1919), historyczną misją Rosji jest ekspansja i zapanowanie nad światem, konieczna jest konsekwentna rusyfikacja Kraju Zachodniego, gdyż jakakolwiek wolność doprowadzi do jego oderwania. Ukraińcy są groźniejsi od Polaków.
Najlepszą granicą dla Rosji jest linia Wisły, ale Niemcy nie oddadzą Prus Wschodnich. Tylko tymczasowo jest to możliwe.[v]
Pomimo upływu 100 lat od narodzin eurazjatyzmu, powstania NATO (Paktu Atlantyckiego) i Unii Europejskiej, doktryna FR wobec Ukrainy i Polski (a także innych krajów z byłego Bloku Komunistycznego), nie zmieniła się. Eurazjatyzm powrócił do łask na Kremlu stając się jeszcze bardziej groźny. Jak napisał Bartłomiej Sienkiewicz w eseju „Satanistyczny predyktor”, czyli szkic o przenikaniu się różnych porządków już w 2006 roku: "Euroazjatycki entuzjasta Dugin uważa się za odnowiciela starej, bo mającej jeszcze XIX-wieczne korzenie koncepcji osi Paryż – Berlin – Moskwa. Jeszcze za czasów Borysa Jelcyna chwalił się w jednym z wywiadów, że tę koncepcję udało mu się wszczepić polityce rosyjskiej. Nie był w tym myśleniu odosobniony – na Zachodzie antyamerykański w istocie pomysł nowej kontynentalnej osi miał od dawna swoich wyznawców. Zaliczyć można do nich belgijskiego geopolityka Jeana Thiriarta czy Francuza Henriego de Grossouvre, nie licząc wcześniejszych protagonistów z gen. de Gaulle’em na czele. Według Dugina ta oś powinna organizować przestrzeń polityczną całej Eurazji, wypychając „morskie imperium” – czyli USA z Wlk. Brytanią – z Europy. W swojej najsłynniejszej książce Podstawy geopolityki z 1997 r. postulował partnerstwo niemiecko-rosyjskie wykluczające jakiekolwiek bariery między tymi państwami. Polska w owym ujęciu miała być dominium niemieckim, Ukraina zaś albo wchłonięta, albo podzielona. Z czasem Dugin zradykalizował się i za warunek konieczny budowy euroazjatyckiego imperium uznał likwidację kordonu sanitarnego – Polski i Ukrainy Juszczenki."[vi]

Odrodzenie się eurazjatyzmu i wojna hybrydalna Putina

Moim zdaniem rozwój neoeurazjatyzmu możemy podzielić dziś już na pięć etapów. Od połowy lat 80-tych XX w. do 1993 r., pierwszy etap obejmuje odrodzenie się ideologii, publikacje teoretyczne i próby wejścia do bieżącej polityki. Po upadku ZSRR, zwolennicy nowego eurazjatyzmu chcieli porozumienia ze środowiskami nacjonalistycznymi, czyli z tzw. opozycją czerwonobrunatną - co w tamtym okresie nie udało się, ale przyniosło rezultaty w dalszej perspektywie - zwłaszcza na arenie międzynarodowej. Lata 1993-2000 to drugi etap - czyli tworzenie teoretycznych podstaw ruchu i udanego zbliżenia się w charakterze eksperckim do centrum władzy oraz wywiadu. W tym czasie powstały fundamentalne publikacje Dugina: „Misteria Eurazji” (1991) i "Podstawy Geopolitiki” (1997). Trzeci etap od 2001 do 2005 r. to okres budowy Ruchu Eurazjatyckiego. 26 lutego 2005 r., powstał oficjalnie Eurazjatycki Związek Młodzieży, którego Dugin jest głównym ideologiem. Na uroczystości przybyli nie tylko najwyżsi przedstawiciele Kremla z Putinem na czele, ale także politycy zagraniczni (min. był Silvio Berlusconi). Od tego momentu rozwija się sieć Eurazjatycka - mająca swoich zwolenników, przedstawicieli i komórki w wielu krajach UE, ale także w Turcji, na Bliskim Wschodzie i w Azji. Rozwija się przede wszystkim "sieć w sieci" - polegająca na budowie portali i blogów "masek" przekazujących antyatlantycką i antyzachodnią ideologię w różnych językach - to czwarty etap. Za piąty - możemy uznać oficjalne przystąpienie eurazjatów do wojny informacyjnej w Internecie po wydarzeniach na Euromajdanie i poprzedzających seces Krymu a następnie wejście wojsk rosyjskich do Syrii (to co ja nazywam terrorem medialnym o najaździe uchodźców islamskich). Choć Dugin twierdzi, że to tylko odpowiedź na prowadzoną już od dawna przez USA wojnę informacyjną wymierzoną w Rosję - jego słowa są jasne: "Przyczyną napisania tego tekstu jest odezwa Władimira Putina do Rady Bezpieczeństwa FR i jednoczesne zatwierdzenie antyrosyjskiej rezolucji 758 w kongresie USA, komentując którą Hillary Clinton otwarcie oświadczyła, że „USA rozpoczyna wojnę informacyjną z Rosją” a kongresmen Eliot Engel dodał: „Nastał czas przyznać, że Rosja pod przywództwem Władimira Putina zagraża europejskiej niezależności i interesom USA w tym regionie”. W swoim komunikacie Putin powiedział: „Dla Rosji Krym, starożytny Korsuń, Chersonez, Sewastopol mają ogromne znaczenie cywilizacyjne i sakralne, tak jak Wzgórze świątynne w Jerozolimie dla tych, którzy wyznają islam i judaizm. I właśnie my ku nim takie uczucia żywimy i będziemy żywić zawsze”, czyli ogłosił stały kurs na odrodzenie niezawisłości i kontynentalnej mocy Rosji, a także jej sakralnej prawosławnej tożsamości. W odpowiedzi na to USA otwarcie przyznało, że „rozpoczynają wojnę informacyjną”, którą w rzeczywistości już od dawna przeciw nam prowadzą. Teraz ta wojna wchodzi na następny poziom."[vii]
(Atakowi na społecznościowe media w Polsce poświęciłam oddzielny artykuł: „Na uchodźcę! Nie dajmy się manipulować…” http://agnieszkazakrzewicz-prasa.blogspot.it/2015/09/na-uchodzce-nie-dajmy-sie-manipulowac.html)

Pułapka eurazjatyzmu

Rozbić Unię Europejską od środka, podzielić znowu Europę na Zachodnią i Wschodnią, wykorzystując do tego Grupę Wyszehradzką, skonfliktować interesy brytyjskie z interesami innych byłych potęg europejskich – Niemiec i Francji, zradykalizować społeczeństwa otwarte, rozbudzić nacjonalizm, rozniecić konflikty religijne, wykorzystać ruchy antyglobalistów i antywojenne do własnych celów, przeciwstawić sobie ateistów i wierzących manipulując strachem przed ideologią gender, wejść ponownie do gry na szachownicy międzynarodowej poprzez interwencje zbrojne (nie tylko w Azji, ale i na obrzeżach UE oraz na Bliskim Wschodzie) – to tylko niektóre cele jakie osiągnął Aleksander Dugin w ostatnich latach.
Nie dziwi, że tzw. „lewacy” przesiąknięci antyneoliberalizmem, antyglobalizmem, antyimperializmem amerykańskim, pacyfizmem i ogólną niechęcią do USA, mniej lub bardziej świadomie są zafascynowani ideologią eurazjacką, zwłaszcza szerzoną poprzez teoryjkę spiskową NWO (New World Order) wymyśloną specjalnie dla ich potrzeb. Straszenie tajnymi spotkaniami Grupy Bilderberga, spiskiem massko-żydowskim dążącym do stworzenia światowego rządu i kontrolującym światowe finanse, tudzież innymi fascynującymi elementami tworzącymi teorię Nowego Porządku Świata, pachną mi bardzo nowoczesną, ulepszoną wersProtokołów mędrców Syjonu. Jak twierdził Janusz Tazbir w „Pożegnaniu z XX wiekiem”, choć Protokoły zostały napisane we Francji, ich autorem był najprawdopodobniej Rosjanin…[viii]
W wielu krajach istnieją partie i ugrupowania polityczne, które podejrzewa się o sympatie eurazjackie. Na Węgrzech to na przykład Jobbik, w Czechach Narodni Democracie. We Włoszech Dugin miał spotkanie z nowym liderem Ligii Północnej, ale zdaje się, że nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. W Turcji front eurazjatycki jest bardzo szeroki – od Tureckiej Partii Robotniczej, po tureckich nacjonalistów i spadkobierców kemalizmu – czyli wszystkich aktualnych przeciwników Erdogana. W Polsce natomiast na Facebooku znajdziemy bez problemu stronę rekrutującą eurazjatów „Szukam dziewczyny/chłopaka – Eurazjaci, 4TP, irredentyści, evolianie”, gdzie natrafimy na jawne ogłoszenie: Chętnie przyjmę młode osoby do Związku Młodzieży Eurazjatyckiej. CV ze zdjęciem i listem motywacyjnym nadsyłajcie na mój profil na vk.com (ostatecznie facebookowy). [ix]Na stronie nie trudno odnaleźć odniesienia do partii Zmiana, charakterystyczny znaczek skrzyżowanych karabinów znany z flag Falangi[x] i Xportal.pl[xi], a także odniesienie do Manifestu Globalnego Sojuszu Rewolucyjnego.[xii]
Portal Fronda śledzi „szamana Putina” od dłuższego czasu niczym diabła – i jest dzięki temu dobrym źródłem informacji o Aleksandrze Duginie. Ostatni artykuł na jego temat to: „Doktryna Putina obnażona”[xiii], który jest trafnym omówieniem analizy z Dziennika Gazety Prawnej dotyczącej aneksji Krymu.
Niestety w końcu portal Fronda i sam redaktor Terlikowski wpadli w pułapkę eurazjatów, stając się ślepym narzędziem ich propagandy i zaczęli mówić językiem duginowskim, „odziaływując według zasady emocjonalnego pobudzenia (doprowadzenie odbiorców do takiego stanu, by działali bez większego namysłu, wręcz – irracjonalnie)”. Mowa oczywiście o reakcji na „toksyczne memy” o inwazji islamskich imigrantów na Europę, którzy będą gwałcić kobiety, podcinać gardła i żyć z zasiłków.

Jak można być polskim patriotą i mieć poglądy eurazjackie?

Wbrew pozorom jest to możliwe… Polska nigdy nie była imperium, mającym rozległe interesy i wpływy także na innych kontynentach – dlatego nie jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia kategoriami geopolitycznymi. Tymczasem w Rosji dzięki Duginowi w ostatnich latach z geopolityki zrobiono nie tylko naukę i doktrynę polityczną, ale przede wszystkim metodę postrzegania świata i działania na wielu polach.
Przeciętny Polak utożsamia tzw. „ideologię gender” z „lewactwem”, a tymczasem to atlantyzm czyli stary liberalizm. Ani w ZSRR, ani w innych krajach komunistycznych nigdy nie tolerowano homoseksualizmu, zamykając gejów i lesbijki w obozach, więzieniach lub szpitalach psychiatrycznych. Nazizm skazał ich na obozy zagłady, jak Żydów, Romów, kalekich, chorych psychicznie… W okresie stalinizmu w Związku Radzieckim obowiązywał paragraf 121. Również w 2013 r. w Federacji Rosyjskiej wprowadzono ustawę zakazującą „propagandy homoseksualnej wśród nieletnich”, pod którą można podciągnąć bardzo wiele… Aleksander Dugin nosi brodę po to, aby pokazać, że nie jest „bear gejem”, lecz „białym, heteroseksualnym niedźwiedziem”. Gender jako przejaw zachodniej, imperialistycznej zgnilizny to jeden z wytrychów doktryny eurazatyckiej.
Antykomunizm to drugi. W głowach Polaków do tej pory Federacja Rosyjska jest stworem postkomunistycznym. Tymczasem nurtem obowiązującym dzisiaj w tam kraju jest prawicowy konserwatyzm. Dugin jako spadkobierca „białych rewolucjonistów” nienawidzi komunizmu (i ateizmu) tak jak większość Polaków – dlatego tak łatwo mu przemycać wiele idei do ich głów. Używając jego słów: „Ląd to Tradycja, Wiara (dla Rosjan prawosławie), Imperia, naród, sakralność, historia, rodzina, etyka. Morze – modernizacja, handel, technika, demokracja liberalna, kapitalizm, parlamentaryzm, materializm, gender. Dwa wykluczające się wzajemnie systemy wartości."
Oprócz tradycji i tradycjonalizmu, trzecim wytrychem ideologii duginowskie – a więc i putinowskiej – jest religia. Warto przytoczyć raz jeszcze Barłomieja Sienkiewicza: “Myśląc Duginem” można połączyć bez przeszkód Stalina i świętych prawosławnych, opryczninę i GRU z tkliwością dla tradycyjnych przymiotów społeczeństw koczowniczych. Islam i buddyzm z marksizmem. „Nie ma monopolu na prawdę w naszych katakumbach. Nie ma sporów ideologicznych. Pistis Sofia, Bhagawatgita, Ewangelia, Kapitał Marksa i Królestwo liczby Guenona są w równym stopniu słuszne i prawdziwe. W naszej walce nie powinno być frakcji i sekt. Wszyscy zostaliśmy jednakowo ograbieni i odepchnięci. Mamy wspólnego wroga. Nadszedł czas stworzenia partii nowego typu. Religijnej, bolszewickiej, okultystycznej, subwersywnej. Poza wszelkimi ograniczeniami”. Ale to, co najciekawsze w zjawisku „Dugin” – to właśnie przenikanie się racjonalnych działań i pragmatyzmu państwowego z owym metafizycznym komponentem krajobrazu ideowego współczesnej Rosji. Warto temu poświęcić trochę uwagi.
Lepszej dekonstrukcji ideologicznej nie można było dokonać. Czym jest więc duginizm? Brunatnoczerwonym mistycyzmem. Bóg, Honor, Ojczyzna – układanka składa się sama w całość.
Wcale mnie nie dziwi, że tyle „tęgich polskich głów” połknęło haczyk i zaczęło „bełkotać Duginem” mniej lub bardziej świadomie – od skrajnej lewicy po prawicę nawet tę mniej skrajną. Kolejnym elementem doktryny duginowsko-putinowskiej jest panslawizm – dziewiętnastowieczny mit o gospodarczym i kulturalnym zjednoczeniu Słowian – przeciwko Cywilizacji Zachodniej i Turcji. Dugin, a za nim Putin śnią mistyczny sen o III Rzymie, z sercem religijno-kulturalnym bijącym nie tylko w Soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, w antycznych ruinach Soboru Św. Włodzimierza, w Chersonezie Taurydzkim (późniejszy tatarski Aqyar i dzisiejszy Sewastopol), gdzie Włodzimierz I Wielki przyjął chrzest w 988 r. i poślubił Annę, siostrę cesarza Bizancjum Bazylego II - ale i w Hagia Sophia (Stambuł), której fundamenty w starożytnym Konstyntynopolu postawił już Konstantyn Wielki, dzieląc Imperium Rzymskie na Wschodnie i Zachodnie. W tym wszystkim jest tylko jeden problem dla polskich katolików – religią obowiązującą w III Rzymie ma być ortodoksyjne chrześcijaństwo. Katolicyzm, protestantyzm i anglikanizm mają zostać całkowicie wyeliminowane z Eurazji jako wrogie religie. Islam w wersji umiarkowanej podporządkuje się prawosławiu. Czy polscy eurazjaci mają nadal ochotę krzyczeć pod rosyjskie dyktando: Bóg, Honor, Ojczyzna?
W sumie to ciekawe, kto w końcu podpalił i na czyje zlecenie instalację „Tęcza” na pl. Zbawiciela i budkę wartowniczą przy ambasadzie rosyjskiej podczas Marszu Niepodległości zorganizowanego w Warszawie 11 listopada 2013 r.? – co dwa lata później przypisywano byłemu ministrowi spraw wewnętrznych i koordynatorowi służb specjalnych, tudzież cytowanemu powyżej prawnukowi polskiego noblisty Henryka Sienkiewicza?
Nie ma to jak bujna wyobraźnia… Zgodzicie ssami.




1 Leszek Sykulski, Eurazjanizm – terminologia, periodyzacja, główni przedstawiciele, Geopolityka.net, 03.06.2013 - http://geopolityka.net/eurazjanizm-terminologia-periodyzacja-glowni-przedstawiciele/

[ii] Massaka, Iwona, Eurazjatyzm: z dziejów rosyjskiego misjonizmu, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2001
[iii] Aleksander Dugin, Eurazja w wojnie sieciowej. Eurazjatycka sieć w przeddzień roku 2015”,  xportal.pl, 16 grudnia 2014 r. (http://xportal.pl/?p=18016).
[iv] 11. Eurazjaci I Strona Józefa Darskiego – Jerzego Targalskiego
[v] Ibidem
[vi] Bartłomiej Sienkiewicz, „Satanistyczny predyktor”, czyli szkic o przenikaniu się różnych porządków, Teologia Polityczna  4/ 2006-2007
[vii] Aleksander Dugin, Eurazja w wojnie sieciowej. Eurazjatycka sieć w przeddzień roku 2015”,  xportal.pl, 16 grudnia 2014 r. (http://xportal.pl/?p=18016).
[viii] Janusz Tazbir, Pożegnaniu z XX wiekiem, Iskry, Warszawa 1999, str. 161
[ix] https://www.facebook.com/Eurazjaci?fref=photo
[x] http://falanga.org.pl/
[xi] http://xportal.pl/
[xii] http://xportal.pl/?p=1268
[xiii] http://www.fronda.pl/a/doktryna-putina-obnazona,49371.html